0

.

16.12.2017

I close deals in heels.


Najpierw słyszysz nerwowy stukot szpilek odbijających się echem na korytarzu; potem czujesz zapach bzu i melona, który wypełnia Ci nozdrza. Wtedy wiesz, że lada moment spotkasz się z panną Potts, która może przerazić Cię swoją perfekcyjnością. Jednak, gdy ją poznasz, zrozumiesz, że za tą maską niedostępności, idealności kryje się zwykła kobieta, która gdzieś tam marzy o rycerzu na białym koniu (oraz o tygodniu na bezludnej wyspie z tysiącem książek, które na spokojnie mogłaby przeczytać bez ciągłego kontrolowania swojego telefonu). 



7 komentarzy:

  1. [Witam się i w wolnej chwili zapraszam do Cichej!]
    Silent

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawny powrót Jamesa do Nowego Jorku w jego mniemaniu miał wyglądać zupełnie inaczej. Kilka miesięcy w kriokomorze, w której prawdopodobnie pierwszy raz był świadomy tego, co się z nim dzieje, dało mu chłodne spojrzenie na wiele spraw.
    Wśród nich najważniejszą była najprawdopodobniej kwestia związana z Tony’m Starkiem. Chociaż doskonale pamiętał każdą ze swoich ofiar, tak Howard i Maria stanowili najważniejszy dla niego punkt odniesienia. Przecież niegdyś Howard był jego dobrym znajomym, a potem zabił go z zimną krwią. Nie; to nie powinno się nigdy stać. I teraz, gdy minęło 26 lat od tej tragedii, a James w końcu czuł się na siłach, by stanąć twarzą w twarz ze swoją przeszłością i haniebnymi czynami, których dokonał, będąc kontrolowanym przez Hydrę.
    Grudniowe powietrze sprawiało, że mróz przenikał głęboko w głąb organizmu. James chociaż przez te wszystkie lata przyzwyczaił się do naprawdę niskich temperatur, odruchowo wręcz poprawił kołnierz płaszcza – zupełnie jakby chciał ograniczyć do minimum dostęp mroźnego powietrza do swojego ciała.
    Tego dnia James był wyjątkowo wściekły. Miał tyle planów, które chciał zrealizować w najbliższej przyszłości, a ostatecznie – skończyło się tylko na planach. Jako, że nie udało mu się spotkać z Tony’m, którego osobiście chciał przeprosić za zabicie rodziców (bo na pewno, by to pomogło nieco ocieplić ich stosunki), skierował swe kroki w miejsce, gdzie wszyscy go zrozumieją. Do baru.
    Na wstępie zamówił butelkę wódki, która dość szybko się skończyła. Potem przyszła druga butelka, a wraz z nią przy barze dostrzegł znajomą twarz. Chociaż ostatnimi czasy starał się nie unikać wszystkich, których znał, tak widok panny Potts samotnie pijącej Martini poniekąd mocno go zszokował. Wątpił, by przez te kilka miesięcy, które spędził w kriokomorze, świat stanął na głowie.
    - Kiepski dzień? – spytał, siadając tuż obok panny Potts na jednym z obrotowych krzeseł – Wydaje mi się, że to zdecydowanie nie jest miejsce dla takich osób jak ty. Zbyt dużo tu niebezpiecznych ludzi.

    //Zimówka.

    OdpowiedzUsuń
  3. (Wąteczek, panno Potts?)

    / Tony

    OdpowiedzUsuń
  4. Jamesowi coś nie podobało się w zachowaniu panny Potts. Ilekroć spotykał ją w Stark Tower czy też w towarzystwie Avengersów na jakimś neutralnym gruncie wydawała mu się osobą opanowaną i przede wszystkim za wszelką cenę unikającą problemów. A teraz? Spotykał ją w jednym z podrzędnym barów spokojnie sączącą Martini; nie zwracającą uwagi na to, że ktoś może ją napaść lub też wykorzystać.
    Naprawdę mu się to nie podobało i jakoś podświadomie czuł, że nie powinien opuszczać panny Potts nawet na krok.
    - Nie jestem żadnym „panem”. Bucky wystarczy – poprawił się, nie mogąc powstrzymać się przed uśmiechem jako reakcję na kąśliwą uwagę Pepper – Zdecydowanie mogę powiedzieć to o pani. Prędzej spodziewałbym się Tony’ego tutaj aniżeli panią.
    Jak Pepper stwierdziła, że musi iść do łazienki, w żaden sposób nie protestował. Korzystając z faktu, że został sam, skusił się na kilka malutkich kieliszków wódki, która przyjemnie rozgrzała mu żołądek. Oczywiście od razu zamówił następną kolejkę oraz – jak przystało na dżentelmena – Martini dla panny Potts.
    - Ach, miłość – zamyślił się na moment, dochodząc do wniosku, że ostatecznie jest szczęśliwy z faktu, że jest sam i nie musi zawracać sobie głowy czymś tak oklepanym i żenującym w jego mniemaniu jak miłość – Wybacz szczerość, ale rozterki miłosne są zdecydowanie niewarte zapijania. Po co tracić dobre trunki na upijanie się na smutno?
    Żeby jakoś poprawić humor pannie Potts, ponownie uśmiechnął się, a tuż po tym opróżnił kolejny kieliszek wódki, który barman od razu napełnił. Zdecydowanie – długa noc przed nim.
    - Myślę, że dość spora ilość osób stwierdzi, że zaliczam się do tego grona – zaśmiał się dość instynktownie, gdyż osobiście nie uważał się za takiego.
    No dobrze – może i zdarzało mu się tracić kontrolę nad sobą, zabijać ludzi, doprowadzać do poważnych uszczerbków na zdrowiu, ale nigdy nie robił to względem tych, którzy na to nie zasłużyli.
    - Będziesz miała coś przeciwko temu, że potowarzyszę ci? Zawsze miło jest zobaczyć jakąś znajomą twarz po tylu miesiącach.

    /Zimówka

    OdpowiedzUsuń
  5. (Witamy panią Potts! W razie czego zapraszam też do siebie na wątek :D)
    - Wendy

    OdpowiedzUsuń
  6. Great information. Lucky me I ran aacross your site by chance (stumbleupon).
    I've saved as a favorite for later!

    OdpowiedzUsuń